Little Black Dress

W świecie mody istnieją ubrania, które nigdy nie wychodzą z mody. Jedynie przechodzą delikatne modyfikacje dostosowując się do panujących czasów. Takie klasyki każda kobieta powinna posiadać w swojej szafie, gdyż potrafią one nieraz uratować sytuację. Szczególnie gdy czeka nas wielkie wyjście a my jak głupie stoimy przed toną ubrań, ale oczywiście nie mamy co na siebie włożyć :P Co zasługuje na szczególne wyróżnienie wśród owych wielkich „klasyków mody”? Zdecydowany prym wiedzie wiecznie niezawodna LBD – czyli Little Black Dress („mała czarna”).

Dlaczego stała się takim fenomenalnym rozwiązaniem modowym? Idealnie nadaje się na randkę, rozmowę o pracę, spotkanie biznesowe, wyjście do teatru (itp.) czy świąteczną kolację. Stanowi bazę stylizacji – możemy ją dowolnie deformować dodatkami. Każda kobieta dobrze w niej wygląda (o ile odpowiednio dobierze do siebie krój sukienki). Dodajmy do tego, że każdemu w czerni jest dobrze i okazuje się, że mamy same argumenty „za” posiadaniem w swojej szafie Little Black Dress.

A jak to się zaczęło, że kobiety na całym świecie oszalały na jej punkcie i doceniły uniwersalność? Wszystko za sprawą Coco Chanel, która jako pierwsza zaprezentowała światu Little Black Dress – a dokładniej w 1926 roku w amerykańskiej edycji Vogue’a pojawił się szkic projektu LBD od Chanel. Zgodnie z przewidywaniami redaktorów Vogue – Little Black Dress z czasem stała się must have każdej kobiety.

Jednak momentem, w którym „mała czarna” na poważnie weszła do gry o tytuł „ikony mody” było pojawienie się jej na ekranach kin w Śniadaniu u Tiffany’iego. Któż nie kojarzy Audrey Hepburn stojącej w „małej czarnej*” od Givenchy przed oknami wystawowymi sklepu Tiffany’iego? Ta scena weszła do historii kina, podobnie jak i Little Black Dress stała się kultowa. Zobaczmy jak zmieniała się na przestrzeni lat :)

*BTW w 2006 roku owa "mała czarna" zaprojektowana przez Huberta de Givenchy została sprzedana za rekordową kwotę 410,000 £ (tym samym, 6-krotnie przekraczając swoją początkową wartość).